Przycinka nie była na dziś planowana

Dzisiaj to ja chciałem skorzystać z wolnego dnia i przygotować sobie grządkę pod truskawki. Ale w ramach odpoczynku, żeby się nie nudzić przyszedł do głowy pomysł, żeby ogarnąć wiosennie doniczki z roślinami owadożernymi. Wiem, trochę na to wcześnie, bo połowa lutego.

Dlaczego przycinałem kapturnice w lutym?

A jakoś tak sobie usiadłem, patrzę na te muchołówki i kapturnice. Przypomniałem sobie, że ostatnie dwie zimy zdarzało mi się tracić po kilka roślin. Ale nie bezpośrednio z powodu mrozu, bo po samych przymrozkach tak kapturnice jak muchołówki czy rosiczki zimujące wyglądały całkiem nieźle. Problem pojawiał się dopiero później, kiedy niby trochę cieplej, ale jeszcze zimno, ale już powietrze nie jest suche jak to w zimie, tylko czuć w nim dużo wilgoci. Wtedy (tak zakładam) przy mniejszej wentylacji kłącza ze względu na stojące jeszcze zeszłoroczne kaptury dochodziło czasami do gnicia całego kłącza. Mimo przetrwania zimy w dobrej kondycji. I nie widziałem tu winy w samym podłożu, poziomie jego wilgotności, bo to były pojedyncze doniczki ale we wspólnych kuwetach, z tym samym poziomem wody dla wszystkich kilkunastu doniczek.

No a skoro dzisiaj miałem czas, który nie wiem czy miałbym w kwietniu…

Pod nożyczki poszły wszystkie zimujące rośliny owadożerne na mojej działce

Przy cięciu okazało się, i był to dodatkowy impuls, żeby kontynuować robotę, że kapturnice nie zaczęły jeszcze wypuszczać wiosennych liści w postaci żagielków, nawet stożków wiosennych jeszcze brak. A to na prawdę ułatwiło robotę, bo można ciąć wszystko szeroko, bez kombinowania i cięcia kapturów pojedynczo, bo tu stożek wzrostu, tu wiosenny liść, a tam znowu pąk kwiatowy startuje. Jak to było w poprzednich latach. Tym razem szybkie hurtowe cięcie na krótko.

Podobnie łatwo poszło z usunięciem starych pędów rosiczek. Jeszcze wszystkie skulone w podłożu w turionach. Nie było żadnego ryzyka uszkodzenia czegokolwiek.

A muchołówki tak przemrożone, że pełno starych zmarzniętych i podgnitych pułapek, które też bardzo łatwo się zdejmowało. Przy okazji dało się zobaczyć że żyją, bo w tych czarnych kępach tego nie dało się stwierdzić.

Wiosenna przycinka zimujących roślin mięsożernych 2022

Czy luty to nie za wcześnie na porządki w zimujących roślinach owadożernych i przycinkę kapturnic?

Zawsze sam byłem zdania, że lepiej robić to dopiero wiosną, jak mija ryzyko mrozów.

Z prostej przyczyny, że usunięcie starych kapturów i pułapek odsłania kłącza. A odsłonięte kłącza łatwo przemrozi mroźny wiatr.

Ale z drugiej strony jest to ryzyko gnicia w dużej wilgotności powietrza i słabszej wentylacji między kapturami.

Dlatego w tym roku zdecydowałem się na wcześniejsze cięcie, mimo ryzyka mrozów, bo jednak dopiero 15 luty.

Pamiętajcie jednak, że za bezpieczne uważam cięcie bardziej wiosną. To, że zrobię coś mniej standardowo niż nawet sam zwykle uważam, nie znaczy, że to bezpieczne i polecane. No ale jeśli się coś nie uda, to strona miała na celu też pokazanie czego lepiej nie robić, bo testowałem a nie wyszło. Czy tu wyjdzie, okaże się za kilka tygodni.

A i jeszcze jedno zrobiłem… Gdzieś kiedyś widziałem, jak ktoś palił kapturnice symulując wiosenny pożar… Mam taki miotacz ognia do rozpalania grilla, po przycince „lekko” zdezynfekowałem nim rośliny. Ale nie mówcie o tym nikomu. Sam nie wiem jaki będzie skutek, nie namawiam, żeby nie było na mnie.