Kolejna zima idzie, kolejna z wielu. Sorry taki mamy klimat 😉
Postanowiłem zebrać w jeden post wszystkie moje techniczne kombinacje dotyczące zimowania rośliny owadożernych. Pewnie tak samo dobrze da się to wykorzystać w zimowaniu innych delikatnych roślin ozdobnych.
Są tu zebrane posty w których wykorzystywałem jakieś konkretne metody zabezpieczenia doniczek przed chłodem. Zwykle mojego pomysłu, choć z wykorzystaniem ogólnie znanych materiałów, więc nie uprę się, ze ktoś kiedyś podobnie nie kombinował ;). Linkiem jest cały tekst konkretnego opisu.
A teraz konkrety.
Zimować powinniśmy wszystkie rośliny owadożerne zaliczane do:
Muchołówek (Dionaea) – wszystkie
Kapturnic (Sarracenia) – wszystkie
Darlingtonia (Darlingtonia)
Rosiczki (Drosera) – (najpopularniejsze hodowane a zimujące to binata, anglica, intermedia, filiformis ssp. filiformis, linearis, rotundifolia (okrągłolistna), z mniej popularnych arcturi, stenopetala, uniflora)
Tłustosze (Pinguicula) – tylko zimnolubne (alpina, vulgaris, grandiflora, macroceras). Niektórym meksykańskim wystarczy trochę bardziej podsuszyć podłoże, a jak jest możliwość – zrobić minimalnie chłodniej, choć to nie jest koniecznie, ładnie rosną i bez „zimowania”.
Nie zimujemy:
Rosiczek tropikalnych (cała reszta hodowanych w domu, bulwiaste to w ogóle inny temat, ale też nie zimujemy)
Heliamfora (Heliamphora)
Dzbanecznik (Nepenthes)
Pływacz (Utricularia)
Nie zimujący standardowo, ale ze wskazanym lekkim okresem spoczynku: (korekta dla Rafała 😉 )
Cefalotus (Cephalotus) – może nie zimować, ale wskazany jest delikatny zimowy odpoczynek w temperatura do 10 stopni, dla bezpieczeństwa lepiej unikać przymrozków, które w przypadku standardowo zimujących roślin zwykle nie są zagrożeniem. Bez zimowego schłodzenia roślina nie zakwitnie.
Tyle tytułem wstępu.
Teraz moje podpowiedzi, czyli główny temat wpisu.
Pamiętajcie, że niezależnie od miejsca na zimowanie, temperatur, warto zadbać o to, żeby była tam choćby minimalna ilość światła, jeśli nie ma okna, trzeba przemyśleć jak podłączyć lampę.
Powinno być to miejsce przewiewne, dobrze wentylowane, a to dlatego, że skoro latem bywa problem z pleśnią, to co dopiero w zimowaniu. Szczególnie warto mieć na uwadze „budzenie” roślin, które musiały się zmierzyć z silnym mrozem, takie zamarznięte doniczki po rozmrożeniu są bardzo podatne na pleśń.
Temperatura zimowania, najbezpieczniejsza to 0-10 stopni Celsjusza (a nawet 5-10 stopni, żeby nie ryzykować przymrożenia).
Podlewamy zdecydowanie mniej, o wiele bezpieczniejsze jest lekkie przesuszenie, niż przelanie.
Zimowania „gołych” doniczek na balkonie nie polecam, karton jako zabezpieczenie nawet wyłożony styropianem to też żadne zabezpieczenie.
Jeżeli już coś takiego chcecie kombinować, to przynajmniej z jakimś kablem grzewczym (taki do terrarium) Tylko przedłużacz musi być jakoś tak zabezpieczony, żeby mróz albo wilgoć nie wywaliły Wam korków.
Każdy powinien mieć w domu Topsin (tiofanat metylowy – stosujemy dawkę dla roślin ozdobnych, najmniejszą z tabelki czyli 1ml środka na 1 litr wody).
Najlepsza jest sytuacja, kiedy mamy dostępne pomieszczenie chłodne, gdzie raczej nie będzie mrozów. A przynajmniej nie będzie to głęboki mróz, co najwyżej lekko spadnie temperatura poniżej zera na parę godzin na dobę. Najlepiej jednak żeby to było pomieszczenie z temperaturą 0-10 stopni Celsjusza.
Gdzie byście nie zimowali, polecam mieć pod ręką kaptury z włókniny zimowej, najlepiej jakiś duży rozmiar. Jeśli mocno przymrozi to jeden albo nawet dwa warto założyć. Można owijać od góry włókniną, zwykłym „prześcieradłem” z włókniny, ale uwierzcie, w mrozie dużo łatwiej się obsługuje gotowy zszyty kaptur. Trochę droższy od samej włókniny, ale za wygodę się płaci.
Powinno to wystarczyć i są to tak na prawdę najbezpieczniejsze warunki.
Sam zimowałem, albo zimuję tak jak to opisane niżej.
(sam post jest z 26.10.2016 gdyby link nie działał)
Zimowanie na balkonie dużej donicy.
(sam post jest z 15.10.2015 gdyby link nie działał)
Zimowanie na balkonie małych doniczek. Niezbyt dobra opcja, skończyła się reanimacją mrożonek.
(sam post jest z 24.10.2015 gdyby link nie działał)
(sam post jest z 04.01.2016 gdyby link nie działał)
Jeśli chodzi o zimowanie wewnątrz w zimnym pomieszczeniu, choć na zewnątrz też chyba mogę to spokojnie polecić.
(sam post jest z 20.01.2017 gdyby link nie działał)
(sam post jest z 31.01.2017 gdyby link nie działał)
Kolejny poziom kombinowania w marznącym zimą pomieszczeniu z dużą donicą.
(sam post jest z 11.10.2017 gdyby link nie działał)
Kolejny poziom – małe doniczki.
(sam post jest z 20.11.2017 gdyby link nie działał)
Co zrobić, kiedy przybyło latem małych doniczek?
(sam post jest z 11.11.2018 gdyby link nie działał)
Pytania i sugestie jak zawsze mile widziane.
(edytowane 11.11.2018 – dopisana kolejna opcja)
Zimowanie goło i wesoło, czyli bez zabezpieczeń pod gołym niebem
I opis jak wyglądała sytuacja po tej zimie.
(edytowane 10.07.2021, wis z tego samego dnia)
Jeszcze jedna rzecz ogólnie o zabezpieczaniu roślin na zimę, trafiłem ostatnio. Z bardziej ogólnym podejściem, niekoniecznie do owadożerów, ale nie jakieś elementy ktoś będzie chciał też wykorzystać. Z blogu prowadzonego przez ogarniętych w temacie ogrodników, więc chyba spokojnie mogę polecić.
https://zielonepogotowie.blog/2018/12/04/zabezpieczanie-roslin-na-zime/
Edit (3.12.2019) (10.07.2021)
Najnowsze komentarze