A co, nie mogę?

😉

Ogólnie mam nadzieję że pogoda nie zeświruje i mrozem nie sypnie, bo rozpakowałem właśnie donicę z zabezpieczeń zimowych, nie ma już na sobie ani kawałka kombinezonu.

Cała włóknina idzie do piwnicy czekać na kolejną zimę, a roślinki w donicy czekają na słonko.

Awaryjnie jeszcze w szafce zostawiłem sobie kaptur zimowy, gdyby jednak na szybko była potrzeba coś wrzucić na donicę, ale liczę na to że już temperatury będą wystarczająco stabilne.

Co do roślin.

Widać, że jeszcze czują chłody, zwłaszcza jak już stoją odkryte całą dobę od jakiegoś czasu, stanęły w rozwoju, ale widać że się szykują na ciepłą chwilę ze słonkiem, przyczajone zawiązki liści widać wszędzie.

Zwarte i gotowe siedzą marketowe muchołówki i różne kapturnice.