No to 2016 zaczął się z grubej rury.
Niby na wstępie delikatnie bo tak 0 do -2 stopni, a dzisiaj siekło na -5 do -6…
Włączam neta a tam piszą że ma być najmroźniejsza noc…
No to dzisiaj ewakuacja pojedynczych doniczek z muchołówkami, są już w domu na parapecie.
Torf w stanie zamrożenia, roślinki lekko zmarznięte ale tragicznie nie wyglądają.
Zastanawiam się czy już im tak całkiem zimowanie przerwać, czy może jak trochę mrozy zejdą to wcisnąć im kit, że to było tylko chwilowe ocieplenie w środku zimy i wystawić je z powrotem na balkon… Tylko nie wiem czy jest sens je wystawiać znowu, bo jednak nie wiadomo czy mrozy zejdą za tydzień czy za miesiąc albo dwa.
Bo samego zimowania powinno ostatecznie tyle tez im wystarczyć chyba. Jak sobie spojrzałem w zapiski, to muchołówki wystawiałem 24 października, także 2 pełne miesiące już sobie tyłki odmrażały.
Zdjęć nie wrzucam, dzisiaj na pewno czasu na to nie mam, wyglądają tak sobie roślinki, dlatego rozważam koniec zimowania.
zima