Wiosna od kilku miesięcy już prawie w pełni, więc dzisiaj skończyło się zimowanie kapturnic i paru muchołówek.
Co mnie najbardziej dziwi to właśnie chyba kapturnice najgorzej zniosły zimowanie. Muchołówki, mimo że miały ledwo po 3-4 listki – swoją drogą przemęczone bo kilka sezonów próbowały żyć i nie były zimowane – to są dość świeżo zielone, połowa listków wykazuje cechy całkiem zdrowych.
Kapturnice trochę przeschły, ale jak widać na zdjęciach nie uschły, żółknąc, tylko tylko zaschły, jak te kwiaty do bukietów z suszonych kwiatów 😉
Dla porównania stan z jesieni, kiedy trafiły na „zimowisko”
Swoją drogą, dziękuję za udostępnienie miejscówki sklepowi akwarystycznemu ichtio.pl , w domu nie było opcji na odpowiednie warunki. Mam nadzieję że pierwszy i ostatni raz tam zimowałem, żadnych zastrzeżeń nie mam, po prostu następną zimę będę próbował rośliny przezimować w dużej donicy na balkonie.
Jesienią:
A tak prezentowały (słowo na wyrost) się roślinki dzisiaj:
Wiem, że szału nie ma, ale nie miałem możliwości za często zaglądać do nich.
Tu już po wycięciu najbardziej zmarnowanych liści
Najnowsze komentarze