W końcu zabrałem się za opis co i jak z moimi światełkami. W końcu, bo paru osobom obiecałem to już bardzo dawno temu – części leżały u mnie od poprzedniej jesieni, a sam montaż był już dobre pół roku po tym jak wszystkie zamówienia dojechały.
Wszystko co potrzebne zamawiałem i uzgadniałem ze sklepem led-byt.pl

 

Przy okazji dziękuję za wszystkie podpowiedzi i odpowiedzi na marudne niektóre techniczne pytania.

Z małego mojego lenistwa, a i że wiedziałem że czasu nie będę miał na lutowanie – bo taśmy lutowałem i wiedziałem jak ciężko było mi na to czas zorganizować – zamówiłem w led-byt diodki Power LED już przylutowane do kwadratowych podstaw, które w dalszej części zobaczycie. Reszta to już moja własna radosna twórczość i samoróbka. Tak więc nie jest to taki w 100% DIY, bo pewien udział w tym miał sklep.

Tyle tytułem wstępu, ale pora przejść do właściwego opisu światełek.

Na początek stan wyjściowy.

Tak wyglądały moje taśmy, mix taśm typowo GROW, ale i dla rozjaśnienia w pokoju trochę białych w różnych tonacjach. Bo jak wiadomo wersja GROW – czerwono niebieska – nie jest zbyt przyjemna dla oczu jeśli nie świeci w pudełku, tylko na regale w pokoju obok biurka.

taśmy

Pierwszy etap

Jak już postanowiłem zająć się panelem, to najpierw Przygotowałem elementy, które za zadanie miały trzymać panel na miejscu – tak na wypadek, gdyby klej miał zamiar puścić.
Użyłem do tego aluminiowego płaskownika 1000x10x3mm.

aluminiosy płaskownik

W ruch poszła ręczna piłka do metalu i dość szybko płaskownik został przerobiony na 6 odcinków o długości 14cm i 12 kawałków po jakoś 1cm. Tu właśnie wychodzi późne opisywanie. Użyłem 2 takich płaskowników, i chyba te 1cm miały krótsze kawałki, ich długość na szczęście akurat tu nie jest zbyt istotna.

pocięty płaskownik

Dalej musiałem wywiercić kilka otworów, w każdym kawałku aluminium który miałem. Otwory pod śrubki 3mm. W małych kawałkach celowo widoczne otwory są takie „podwójne”, na wypadek, gdyby minimalnie przesunęły mi się otwory w długich odcinkach. Wiercone ręcznie, a nie maszynowo, więc mogłoby się zdarzyć, a takie „krzywe” otwory likwidują problem pasowania do siebie elementów na późniejszym etapie.

otwory pod śrubki 3mm

A to główny element całości. Podstawy PCB z diodami Power LED.

Użyłem trzech podstaw o wymiarach 18×14 cm. Na każdej przylutowane 20 diod Power LED 3W. Wszystkie wysterowane na 1W – 350 mA (na początek, bo nie wiedziałem czy nie zagotuję ich, a zapas mocy przynajmniej mam). Diody zamówiłem już zamontowane na podstawach i to był jedyny element który z mojej wygody chciałem mieć gotowy, resztę już dłubałem sam.

Konkretne rozmieszczenie diod jest na samym końcu tekstu.

podstawa PCB z diodami 1podstawa PCB z diodami 1podstawa PCB z diodami 3

Do zasilania postanowiłem użyć trzech osobnych zasilaczy,  tak z resztą mi doradzali w sklepie. W sumie logiczne, mniej obciążam każdy, a przede wszystkim w razie awarii jednego, gaśnie mi tylko jedna podstawa, i zanim zamówię nowy to przez te parę dni świeci reszta, a tak to bym miał ciemność w terrarium. Chociaż patrząc na bezawaryjność poprzedniego zasilacza do taś LED, to raczej na awarię się nie nastawiam.

Wracając do zasilaczy. 3 sztuki takich jak na obrazku, zasilacze stałoprądowe 350mA na wyjściu każdego.

zasilacz do panelu Power LED

Przewody są łączone na wtyczki 2-PIN.

Łączenie przewodów od zasilacza

A to diody razem ze swoimi zasilaczami.

Zestaw panel i zasilacz power LED

No i teraz zaczęła się tak na prawdę zabawa. Jak to wszystko zamontować.

Przez samą komplikację metody powinienem ją chyba opatentować 😉 Pewnie wielu stwierdzi, że można to było zrobić o wiele prościej. Ale zrobiłem, trzyma się wszystko stabilnie i pewnie, więc jestem zadowolony.
Lista elementów montażowych które użyłem:

  • śruby imbusowe M3x16mm

Śruby imbusowe M3x16mm

  • nakrętki M3

Nakrętki M3

  • Nakrętki kołpakowe M3

Nakrętki kołpakowe M3

  • taśma termo przewodząca

Taśma termoprzewodząca

Elementem podtrzymującym cały panel Power LED miał być radiator aluminiowy 115x3x80mm.

No dobra, radiator też mi skrócili w sklepie, bo akurat nie miałem czym ciąć, więc z metrowego odcinka zamówiłem sobie kawałek docięty na 80cm – tyle ile ma terrarium.

Radiator aluminiowy do panelu 2 Radiator aluminiowy do panelu

A to cały zestaw.

Radiator alumiowy razem z didami

I testowe włączenie światła na parę minut.

Okazało się, że jednak radiator jest dość ciepły. Nie mierzyłem temperatury, bo mam tylko termometry na przeziębienie. Jajka bym nie usmażył, dało się dotknąć a nawet trzymać, diody raczej by się nie zagotowały, ale już w planach pojawiło się na tym etapie chłodzenie. Jeszcze nic nie zmontowane na stałe.

Testowe włączenie światła

Montaż podstaw PCB do radiatora.

Każdą z podstaw ładnie obkleiłem taśmą termo przewodzącą.

Taśma termoprzewodząca na panelu

Podstawa PCB jest o tyle dobrego rozmiaru, że wystaje poza radiator akurat na wywiercone w niej otwory, dlatego nie jest cała oklejona.

A tu przyklejona już na radiator.

Przyklejony panel LED

Teoretycznie (i pewnie praktycznie też) panel trzymałby się radiatora, bo ta sama taśma trzymała taśmy LED na radiatorach bez żadnych zabezpieczeń, i nie mają one zamiaru się odkleić. Ale jak to ja, wolę mieć zawsze więcej spokoju i pewności.

Postanowiłem wszystko tak zamontować, żeby nie miało szans odpaść od siebie.

I tu właśnie wykorzystałem pocięty płaskownik aluminiowy i śrubki, o których wspominałem wcześniej.

Każda podstawa PCB z diodami potrzebowała dwóch takich kompletów (i czterech takich zestawów śrubek)

Zestaw płaskowników do montażu podstawy

I tak jak widać dwa obrazki wyżej otwory w podstawie, tak po drugiej stronie radiatora zamontowany został długi płaskownik.

Kolejność montażu: śrubka – nakrętka – płaskownik – podkładka z krótkiego płaskownika – nakrętka – nakrętka kołpakowa.

Po co tyle elementów?

Dlatego, że nie mogłem znaleźć odpowiedniej średnicy śrubek z odpowiednią długością, przy jednoczesnym moim wymogu, żeby kołpakowa była na dole, od strony diod, na niej ma się wszystko opierać na górnej szybie terrarium. Dlatego parę nakrętek, żeby uzyskać odpowiednie odległości.

A tu jak to wszystko jest poskręcane.

Przykręcone płaskowniki do paneluPrzykręcone płaskowniki do panelu2

A na tym obrazku ładnie widać, że diody nie będą leżały na szybie.

Odległość diod od szyby

I tak po obu stronach podstawy. Teraz nie ma szans że coś odpadnie 😉

Po przyklejeniu i przykręceniu wszystkich trzech podstaw, okazało się że mogłem jeszcze jedno zrobić wcześniej. Nawiercić kilka otworów, żeby nie ryzykować uszkodzenia diod.

Miejsca na otwory

Po co otwory? Bo mam zamiar zamontować wentylatory, a to zawsze kilka więcej miejsc chłodzenia, głównie nastawionego na wdmuchanie jakiejkolwiek ilości powietrza pod panel, żeby od strony diod też coś owiało. Może niewiele, ale zawsze.

No to w ruch poszła wiertarka i odpowiedniej średnicy wiertła. No i DUŻO delikatności, żeby nie uszkodzić diod, a bałem się już samych wibracji.

Końcowy efekt:

Panel z otworami na nawiew na diody

A tak wygląda po operacji radiator z drugiej strony.

Nawiercony radiator chłodzenie diod

Szybki test pod napięciem, wszystko świeci, nic nie zepsułem. Duża ulga, szczególnie, że o ile śrubki to nie problem, ale taśma to uwierzcie, nie do ruszenia. A i oczywiście uszkodzenie choćby jednej diody, to parę dni roboty w tył, zanim nowa dojedzie.

Tak się prezentuje panel po większości głównych spraw montażowych.

Panel prawie gotowy poskręcanyPodstawa 1Podstawa 2Podstawa 3

Kreski które widać, to nic istotnego, wynikają z przemyśleń nad rozstawem poszczególnych paneli na głównym radiatorze.

Został jeszcze temat uporządkowania kabli – element, który obawiam się, że będzie najsłabszym elementem i skruszeje prawdopodobnie, a co za tym idzie najszybciej będzie wymagać serwisowania. No ale zobaczymy.

Żeby unieruchomić przewody – a przede wszystkim zminimalizować ich ruchy i ryzyko wykruszenia w miejscach lutowania lub złamania użyłem znanych wszędzie opasek zaciskowych (albo trytytek :D).

Unieruchomienie przewodów opaskami zaciskowymi

Pora na zamontowanie chłodzenia panelu.

Jak to ja, znany maniak ciszy, spokoju i braku wibracji tam gdzie ich być nie powinno, nie położę tak po prostu wiatraków na panelu.

Kupiłem sobie 3 takie gumki wyciszające, silikonowe podkładki antywibracyjne, mam już je w komputerze więc wiem że fajna sprawa.

Silikonowa podkładka antywibracyjna do wentylatoraSilikonowa podkładka antywibracyjna do wentylatora2

Śrubki akurat się do niczego nie przydadzą w panelu.

A ze względu na to, że mam BARDZO mało miejsca między terrarium a półką nad nim, to musiałem mieć wąskie wentylatorki. Kupiłem takie oto 12mm grubości Kaze yuni slim 120x120mm.

Kaze Yuni slim 120x120x12mmKaze Yuni slim 120x120x12mm 2

Podkładki silikonowe, żeby uniknąć podwinięcia pod wiatrak, jak już wszystko będzie w reale podkleiłem na bok wentylatora przylegający do radiatora „kropelką”.

Wentylator z podkładką antywibracyjną

Zapomniałem pokazać panel z drugiej strony, po przykręceniu podstaw PCB, to pokazuję przy okazji pełnego zestawu z wiatraczkami.

Panel LED z wentylatorkami

Wiatraczki „luźno” położone na panelu były jakiś czas, bo nie przewidziałem potrzeby ich unieruchomienia. Rośliny potrzebowały światła, więc panel w takiej formie świecił dobre parę dni. To nie robiło oczywiście żadnego problemu, wszystko już w pełni sprawne, jedyne na co trzeba było uważać, to przy wsuwaniu całości nad terrarium, żeby wiatraczki nie pouciekały z miejsc swojego przeznaczenia.

Minął jakiś czas…

Trafiłem na takie uchwyty do mocowania opasek.

Uchwyty do mocowania opasek2Uchwyty do mocowania opasek

A że mam jeszcze trochę tej taśmy to i te uchwyty na nią przykleiłem, bo trzyma dobrze.

Uchwyt do mocowania opasek podklejany

No i po 4 sztuki do każdego wentylatora, żeby mi po panelu nie biegał ładnie dopasowane pod jego wymiar przykleiłem na radiator.

 Blokada entylatoraUnieruchomiony wentylator na radiatorze

Sam wentylator leży „luźno” – tylko zabezpieczony od dołu podkładką antywibracyjną i po bokach. Nie jest przy kręcony. Wibracje od podkładek na bokach wyeliminowane też, przez to, że podkładka zakrywa też boki wentylatora.

Zostało jeszcze trochę zabawy z przewodami, żeby unieruchomić też te od wentylatorów, doszło kilka opasek zaciskowych. Tak żeby wszystko tworzyło jak najbardziej zwartą „bryłę” a nie latające wszędzie luzem na terrarium przewody. Wszystkie gniazda wentylatorów i większe kępki przewodów schowałem w osłonki termokurczliwe, na razie luźno założone, ale prawdopodobnie je obkurczę też za jakiś czas. Jeszcze tego nie robię, bo potrzebuję trochę przedłużyć kilka odcinków, żeby mi praktyczniej leżało na regale.

Zabezpieczenia przewodów Zabezpieczenia przewodów2

A to już cały panel.

Gotowy panel power LED z chłodzeniem

No i na koniec to na co pewnie większość czeka. Konkretnie napisane jakie kolory diod power LED użyłem w panelu.

Już wszystko wyjaśniam. Po konsultacjach akwarystycznych, długim grzebaniu w necie, czytaniu artykułów na temat fotosyntezy i innych związanych z tematem informacji doszedłem do wniosku, że nie mam zamiaru robić oświetlenia w standardowej „Wersji GROW”.

Zrobiłem dość mocno „wybielony” panel. Akwarystom rosną aż miło roślinki to dlaczego mają mi nie rosnąć. Dla zasady, i dla podkręcenia widma dołożyłem trochę po swojemu kolorów.

Teraz czas na wesołą twórczość z painta 😉

Nie zwracajcie uwagi na kolory widoczne, ważne jest to co jest napisane. Musiałem jakoś po prostu oznaczyć kółka. Nie ma np zielonej diody.

Użyte diody to:

  • biała 6500K
  • biała 9000-12000K
  • biała 12000-15000K
  • biała 15000-200000K
  • deep red
  • full spectrum
  • blue
  • royal blue

Wykorzystałem dwa takie zestawy, na boki panelu:

Układ diod na skrajnych panelach

Taki zestaw na środkowy:

Układ diod na środkowym panelu

A to cały układ wszystkich diod Power LED na całym długim panelu oświetlającym moje terrarium.

Cały zestaw i układ diod power LED

 

A wszystko tak teraz świeci.

Wszystko rośnie w nowym świetleNowe Power LED w terrariumNowe światło Power LED

Jeśli gdzieś coś pokręciłem to dajcie znać, wpis robiony na raty, w kilku podejściach więc wszystko mogło się zdarzyć.

Dziękuję za uwagę, i liczę na każdą uwagę 😉